– Kiedy się poznaliśmy, miałam 28 lat, a mój mąż – 36. Nie miałam jeszcze żadnych dzieci, mój mąż miał syna z pierwszego małżeństwa. Chociaż miałam dobre relacje z synem męża, zegar biologiczny był nieustępliwy, a moje myśli krążyły wokół pragnienia posiadania własnego dziecka. Mijały lata, a dziecko wciąż się nie pojawiało.
Poszłam do mojego ginekologa, który mnie stale zapewniał, że jestem jeszcze młoda i mam dużo czasu na dziecko. Kiedyś powiedział jedynie, że mam zaburzenia cyklu i to wszystko. Postanowiłam zmienić lekarza. I dobrze zrobiłam. Kiedy powiedziałem lekarce, ile lat bezskutecznie staramy się o dziecko, natychmiast zaczęła zajmować się naszą sytuacją. Przepisane leki nie zadziałały, więc lekarka zaleciła nam wizytę w klinice Repromeda.
Od pierwszego spotkania wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach. Ordynator Jan Veselý chętnie i z przyjemnością nam wszystko wyjaśnił. Minął rok od pierwszej wizyty, zaoszczędziliśmy i mogliśmy zacząć. Cały proces rozpoczął się od niewielkiej komplikacji spowodowanej nieprawidłową pracą mojej tarczycy, kiedy została ustabilizowana i wszystko zostało zatwierdzone przez ubezpieczyciela, mogliśmy wreszcie przejść do samego pobrania komórek rozrodczych. Zapłodnienie zaowocowało 4 zarodkami, które poddano genetycznym testom preimplantacyjnym, aby wybrać najbardziej obiecujące do wprowadzenia do macicy.
Po miesiącu, w czerwcu, w końcu przeszłam KET. Pomyślnie! Od razu pierwszy transfer był udany. W końcu w wieku 34 lat po raz pierwszy zaszłam w ciążę. Ciąża była pięknym okresem, chociaż nie obyło się bez komplikacji.
Termin porodu przypadał na 20. urodziny pierwszego syna męża. Jednak nasz mały Szymonek nie mógł się nas doczekać i przyszedł na świat znacznie szybciej. Urodził się w 34 tygodniu, ważąc 2200 g i mierząc 45 cm. Najpiękniejszy prezent na moje 35 urodziny. To była miłość od pierwszego wejrzenia i na całe życie. I to zawdzięczamy klinice Repromeda! Wielkie DZIĘKI! –
Lenka, 35 lat